Jej mąż był od niej starszy, chociaż różnica wieku wcale jej nie przeszkadzała. Za Andrzejem czuła się jak za kamienną ścianą. Jednak ostatnio żałowała, że ​​się z nim skontaktowała.

Mieszkamy w małym mieszkanku, które należy do mojego męża. Dobrze zarabia, ale często musi podróżować służbowo. A ja mam swój mały biznes. Poza tym nadal jestem studentką. Oczywiście nie zwalnia mnie to od prac domowych.

Staram się, aby mój dom był czysty, ale...

Mąż płaci za mieszkanie komunalne - w ogóle się w to nie zagłębiam. Jednak ostatnio zaczął mi narzekać, że wydaję za dużo wody i światła. Widzisz, przeze mnie rachunki idą w górę. Od samego początku nie zwracałam na to uwagi, a potem jego czepianie się zaczęło mnie irytować.

„Od teraz płacisz za prąd i wodę. Cały czas pracuję, tym bardziej że często jestem na dyżurze. Wydajesz, płacisz! Zapłacę resztę rachunków, a te dwa są na twój koszt, droga Krystyno. Jeśli nie zapłacisz, wyłączę prąd i wodę.

- Mamy wspaniałą rodzinę. Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego zużywam dużo światła i wody? Chyba gotuję, sprzątam, robię pranie, pracuję przy komputerze! Po co te wszystkie roszczenia? Czy mam oszczędzać wodę, siedzieć po ciemku i myć naczynia w umywalce? Postradałeś rozum?

Jeśli nie chcesz płacić, nie płać. Ale ja też nie. Mogę wyprowadzić się do rodziców, nie policzą mi tam, ile razy umyłam ręce i ile kilowatów światła wypaliłam. Nawiasem mówiąc, rzeczy będą musiały być noszone nie w pierwszej świeżości. Lubisz czyste koszule? Zainteresuj się więc, ile światła i wody nakręca pralka!

Po takiej odpowiedzi mąż nie miał już żadnych skarg. Czy Krystyna postąpiła słusznie, czy nie?