Ponieważ uważam, że bez względu na spory między krewnymi, krewni zawsze będą bliżej niż reszta. W dodatku to własny syn. Sama jestem mamą pięciomiesięcznego dziecka i nawet nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie stałabym po stronie dziecka.

Jednak brat rozwiódł się...

Raczej opuścił rodzinę. Tak, jak ojciec w swoim czasie. Tylko tata odszedł z oczywistych powodów, a brat znalazł jakąś młodą dziewczynę i wbił sobie do głowy, że to „ta jedyna”. Zostawił żonę i dziecko dla nieznanej dziewczyny. Początkowo chciał z nią zamieszkać w mieszkaniu naszej matki, ale mu nie pozwoliła. Doszło do ogromnego skandalu, w wyniku którego brat został zmuszony do przeprowadzki do wynajmowanego mieszkania.

Moja szwagierka to całkiem dobra kobieta. Szczerze mówiąc, moja mama na początku jej nie lubiła. Z wiejskiej rodziny, prosta, bez ambicji. Oczywiście dla mojej matki wydawała się ciężarem. Ale czyn brata wywrócił sytuację do góry nogami. Po tym wszystkim matka traktuje synową jak, własną córkę. Ale prawdziwy syn w jej oczach po prostu zniknął, wyparował.

Raz w miesiącu mama przysyłała mnie i bratu kilkaset euro jako prezent dla rodziny. Ta kwota nie była dla niej ciężarem. A dla nas, z naszymi pensjami i stale rosnącymi cenami, naprawdę pomogło nam to odetchnąć z ulgą. Więc nadal przesyła mi pieniądze. Za co oczywiście jestem jej bardzo wdzięczna, ale… Mój brat stracił teraz takie wsparcie.

Nie zgadzam się z decyzją naszej mamy. To przecież jej syn, własne dziecko! Nie, żebym żałowała szwagierce, ale brat powinien być ważniejszy.

O tym pisaliśmy ostatnio:

"Rodzice mówią, że to nieeleganckie kupić mieszkanie i nie zaprosić bliskich na parapetówkę. Nie mamy na nią pieniędzy"

"Teściowi kupiliśmy mieszkanie, ale on nie spieszy się z wyprowadzką. Chcieliśmy pomóc starcowi, zapewnić bezpieczeństwo i co z tego mamy"

"Nie wiem, jak podzielić mieszkanie między dwie córki, żeby nikt się nie obraził. Nie chcę, żeby się pokłócili przez spadek"