Mam teraz 50 lat i przez cały ten czas nigdy nie myślałam o rozwodzie. Miałam dużo szczęścia, bo prawie wszystkim moim znajomym udało się zmienić kilku mężów. Podobnie jak rękawiczki. I szczerze mówiąc, jestem nawet dumna, że ​​udało nam się z mężem przejść przez wszystkie radości i smutki razem.

Mamy dorosłą córkę, która już z nami nie mieszka. Przez całe dzieciństwo i młodość starałam się być dla niej wzorem. Wychowałam ją na dobrą, wrażliwą i rozsądną osobę. Pokazałam jej, jaka powinna być miłość. Jednak dziewczyna dorosła i przestaliśmy ją poznawać. „Życie jest zbyt krótkie, by marnować je na poważne związki i uczucia” – powtarzała moja córka.

Powtarzane nie tylko w słowach, ale także w życiu. Z natury jest bardzo kochliwa, więc nie raz się sparzyła.

Córka poznała swoją pierwszą miłość na studiach...

Facet zakręcił jej w głowie tak bardzo, że wyszła za niego i wkrótce urodziła swoje pierwsze dziecko. Oczywiście nie chciała słyszeć o zdobyciu wykształcenia. Chociaż nie raz oferowaliśmy jej naszą pomoc.

Kilka lat później małżeństwo córki rozpadło się: mąż ją zdradził. Na jakiś czas wróciła do nas. Wydawało się, że opamiętała się, znalazła pracę, stała się poważniejsza. Jednak wkrótce poznała godnego pozazdroszczenia mężczyznę o 15 lat starszego od niej. Znowu ta iskra w oczach, znowu pochopne działania. Przeprowadziła się z synem do niego, zdecydowali się nie pobierać. Tak urodziło się drugie dziecko.

Mój mąż i ja po prostu nie czuliśmy się komfortowo. Ile razy prosiliśmy ją o zalegalizowanie ich związku! Na nic. Córka tylko warknęła i poprosiła, aby nie ingerować w jej sprawy. Jak tu nie ingerować, skoro wszystko wali się na twoich oczach. Partner córki zachowywał się bardzo dziwnie. Albo wszystko było dobrze i spokojnie, albo wypominał naszej córce, że ma syna z pierwszego małżeństwa. Po co...?

Nie zdążyliśmy się przyzwyczaić do tej sytuacji, gdy pewnego dnia córka zadzwoniła z wiadomością, że z tamtym koniec, bo się zakochała w innym. Już zdążyła się do niego wprowadzić, ale też nie na długo.

Gdy okazało się, że znowu zaszła w ciążę, najnowszy "nabytek" naszej córki wyrzucił ją za drzwi, gdyż nie miał pewności, czyje to dziecko. Tak oto troje dzieci przyszło na świat i każde od innego tatusia. Wolimy nie rozmawiać z ludźmi o sprawach naszej córki, bo jest nam wstyd, że nasze wnuki mają różnych ojców i nawet nie są do siebie wzajemnie podobne...

Zerknij też tutaj: "Mój mąż zabrania mi komunikować z mamą. Mówi, że moja matka źle go traktuje, a ja do niej piszę, więc jestem po jej stronie"

Nie przegap tego: Otworzyłam serce przed moją przyjaciółką, a ona mnie zdradziła. Po naszej rozmowie cała wieś znała moje sekrety

O tym warto rozmawiać: "Postanowiłam pochwalić się córce mieszkaniem, które dla siebie kupiłam. Nie zareagowała tak, jak oczekiwałam"