"Z kim rozmawiałaś?" - zapytała przyjaciółka po tym, jak Krystyna rozłączyła się.

"Z żoną mojego syna. Powiedziała mi, że naszemu wnukowi wyrósł pierwszy ząb i zaprosiła mnie do świętowania tego wydarzenia" - odpowiedziała dumnie babcia.

"I zawsze rozmawiasz z nią tylko o zębie?" - zapytała przyjaciółka.

"Nie, cały czas rozmawiamy na różne tematy. Często zaczynamy rozmowę od jednej rzeczy, a kończymy na czymś zupełnie innym. Czasami nawet nie pamiętam, o czym dokładnie rozmawiałyśmy" - powiedziała Krystyna.

"Twój syn jest prawdopodobnie bardzo zajęty i nie zawsze może znaleźć czas na rozmowę" - zasugerowała jej przyjaciółka.

"Nie, właściwie to rozmawiamy codziennie. Ale czuję, że moja synowa tak naprawdę nie chce naszej komunikacji. Ona i mój syn odpowiadają mnie krótko, nie ujawniają szczegółów swojego życia" - skarżyła się seniorka.

"Ale u mnie jest inaczej. Mój syn jest żonaty i często się komunikujemy, nawet jeśli nie dzieje się wiele ciekawych rzeczy. W końcu to moja rodzina i chcę być świadoma ich życia" - powiedziała przyjaciółka.

"Tak powinno być! Ale ja mam inną sytuację. Wygląda na to, że moja rodzina nie chce dzielić się ze mną swoim życiem" - powiedziała ze smutkiem Krystyna.

"Tak, to naprawdę wstyd. Robisz dla nich tak wiele, a nie widzisz wzajemnej troski" - współczuła jej przyjaciółka.

"Dokładnie! A kiedy nawet ich odwiedzam, udają, że się mnie nie spodziewali. Nie ma ciepła i radości. Muszę umówić się na spotkanie z wyprzedzeniem, a nawet wtedy jest ono napięte" - kontynuuje.

"Nie jest przyjemnie tego słuchać. Twoje dzieci powinny doceniać twoją troskę i zdawać sobie sprawę, że chcesz być blisko nich" - poparła ją przyjaciółka.

"Zgadzam się. I zawsze staram się nie być natrętna, po prostu zastanawiam się, co u nich słychać. Ale moje telefony wydają im się natrętne i irytujące" - odpowiedziała ze smutkiem Krystyna.

Popularne wiadomości teraz

Nie wiem, jak rozwiązać problem z mieszkaniem: „Mama nie chce sprzedać mieszkania, a siostra nie chce z nią mieszkać”

"Dobrze ci się synu żyje. Żona karmi cię pysznie, a mi naleśników nikt nie przygotuje. Wychowałam dzieci i jestem sama": płakała teściowa

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

Adam Strycharczuk pogrążony w smutku i żałobie. Właśnie poinformował fanów, że pożegnał jedną z najbliższych osób w życiu

Pokaż więcej

"Nie martw się, może po prostu nie zdają sobie sprawy, jak ważna jest dla ciebie komunikacja z nimi. Spróbuj porozmawiać o tym z synem spokojnie i szczerze" - poradziła przyjaciółka.

"Tak, może warto spróbować. Mam nadzieję, że zrozumie, że jestem po prostu troskliwą matką i chcę być bliżej mojej rodziny" - podsumowała seniorka.

O tym pisaliśmy jakiś czas temu: "Dom matki omijam szerokim łukiem. Miejscowi mnie potępiają, ale wiem, że tak trzeba"

Kiedy przybywam do mojej rodzinnej wioski, od razu idę do ojca i omijam dom mojej matki szerokim łukiem. Sąsiedzi patrzą na mnie z potępieniem, ale wiem, że postępuję słusznie. W końcu moja mama jest winna temu, że wszystko tak się potoczyło.

Moi rodzice żyli w doskonałej zgodzie przez wiele lat, a raczej tak myślałam. Kiedy dostałam się na uczelnię i wyjechałam na studia do stolicy, moja matka opuściła ojca. Okazało się, że od dłuższego czasu miała romans na boku i w końcu postanowiła zostawić męża dla innego.

Miała wtedy 45 lat, a mój tata 50... Matka błagała, żebym ją zrozumiała. Tłumaczyła, że zakochała się naprawdę, nie może nie słuchać swojego serca. Jednak nie mogłam zaakceptować tego, co się stało. Najgorsze jest to, że mój ojciec musiał się wprowadzić do swoich rodziców, nie miał własnego mieszkania. Tak, i skąd, jeśli wszystko w życiu robił dla dobra rodziny...

Skończyłam studia, znalazłam dobrą pracę i wyszłam za mąż. Mieszkam w stolicy i staram się odwiedzać ojca w każdy weekend. Pomagam, jak tylko mogę. Po prostu jest mu teraz ciężko. On sam nie jest już młody, więc musi też opiekować się starszymi rodzicami.

Cóż, moja mama żyje długo i szczęśliwie. Gdy tylko zaczęła mieszkać ze swoim nowym wybrankiem, okazało się, że jest w ciąży. Mama miała szczęście i urodziła zdrową dziewczynkę. Wiem tylko, że nazywali ją Sylwia. Ale nigdy nie widziałam dziecka.

Od tego czasu minęło 7 lat. Chciałbym zabrać ojca do miasta, ale on nie chce. Mówi, że całe jego życie mija w wiosce i tutaj się skończy. I tak bardzo mnie boli, gdy widzę jego oczy pełne tęsknoty za każdym razem, gdy przychodzę… Wiem, że nigdy nie wybaczy mojej matce.