Przez te lata widziałem wiele rzeczy, ale sytuacja, w której się ostatnio znalazłem, zszokowała mnie.

Moi sąsiedzi przychodzą do sklepu codziennie. Od dawna znam wszystkich po imieniu, nawet daję towary na kreskę, jeśli są problemy z pieniędzmi. Wszystko w życiu się zdarza. Pewnego dnia Dominik i jego syn Tomek wprowadzili się do naszego budynku. Ta rodzina zamieszkała w naszym domu około 7 lat temu. Chłopiec miał wtedy zaledwie trzy lata.

Obserwowałam, jak dorasta i jak żyją jego rodzice. Dominik i jego żona Ola to dobrzy ludzie. Pobrali się dość wcześnie: oboje właśnie skończyli 20 lat.

Dominik, będąc bardzo obowiązkową osobą, robił wszystko i zawsze sam. O ile wiem, ich krewni w ogóle im nie pomagali. Wszystko, co widziałam, to sąsiad wybiegający do pracy wcześnie rano i wracający późno w nocy.

Kto ma rację, a kto się myli

Wracając do tamtego dnia. Podczas gdy sąsiad kupował artykuły spożywcze z innych działów, jego syn podszedł do mnie (pracuję w dziale ze słodyczami) i spojrzał na mnie bardzo smutno. Następnie skierował wzrok na tabliczkę czekolady. Nie wytrzymałam, podałam ją chłopcu i powiedziałam: "Weź tabliczkę czekolady, tata zapłaci".

Było oczywiste, że chłopiec chciał wziąć słodycze, ale jakby się bał. W końcu jednak dziecko wzięło tabliczkę czekolady. A kiedy przyszło do płacenia za towar, sąsiad zaczął wszystko liczyć. Powiedziałam mu, że kwota jest wyższa z powodu tabliczki czekolady. Dominik bardzo się zdenerwował.

Po pierwsze, zaczął krzyczeć na syna za to, że bez pytania wziął tabliczkę czekolady. Po drugie, poniżył mnie i powiedział, że następnym razem zapłacę sama. W tym momencie zaniemówiłam. Nie miałam pojęcia, że Dominik jest tak surowym ojcem. Ja nie żałuję niczego moim dzieciom!

Tak, wiedziałam, że sąsiedzi liczą każdy grosz, pilnując rodzinnego budżetu. Ale do tego stopnia... Dominik nieustannie oszczędza pieniądze i nie pozwala żonie wydawać ich bez pytania. Nie raz słyszałam ich kłótnie na ten temat.

Z jednej strony sąsiadowi udało się naprawdę wiele osiągnąć. Kupił samochód, wyremontował dom, założył nawet własną firmę. Ale jakim kosztem? Kiedy patrzę na jego żonę i syna, widzę, że są nieszczęśliwi. Po prostu tego nie rozumiem. Nie oszczędzam na niczym dla moich synów, czy to na nowej zabawce, czy na tabliczce czekolady. 

Nie rozumiem, jaki sens ma bogactwo, jeśli nie można z niego korzystać. Po tej sytuacji z sąsiadem staram się nie mieć już żadnego kontaktu z jego rodziną. Żal mi tego chłopaka!

O tym pisaliśmy ostatnio: Irek nie patrzył na Alę, był zajęty studiowaniem zawartości torby: "Jak mogłaś kupić majonez, rodzina nie powinna tego jeść"

Irek wydawał jej się niezwykły! Ciekawe, że ma nietypowe zainteresowania, uprawiał jogę i uczył fitnessu. Poznali się na jednym ze szkoleń. Ala jest zwyczajną dziewczyną, więc przyciągnęła ją tajemnicza postać Irka. Poprosił ją, żeby zabrała trochę jedzenia, idąc do niego na randkę. Nie zauważyła w tym nic złego. Poszła do sklepu i kupiła to, co jej zdaniem pasowało na romantyczną randkę.

Podchodzi do wejścia, naciska domofon, wchodzi na trzecie piętro i dzwoni do drzwi. Ukochany pocałował ją i wziął torbę.

Popularne wiadomości teraz

Zamiast "cześć" usłyszałam "jestem żoną Waldka". To było druzgocące

Przez wiele lat ukrywała prawdziwe nazwisko. Jak faktycznie nazywa się Beata Tyszkiewicz

Nezwykła przeszłość Dagmary Kaźmierskiej. Jaką tajemnice skrywa gwiazda

Takie nieestetyczne plamki ma na ustach wielu z nas. W ten prosty sposób można sobie z nimi poradzić i pozbyć się na zawsze

Pokaż więcej

- Wow! Ile tam jest jedzenia...

- Nic takiego.

Rozebrała się i pokazała zapierający dech w piersiach strój. Tylko, że Irek nie patrzył na Alę - był zajęty studiowaniem zawartości torby. Wyjął wino i spojrzał na Alę z niezrozumieniem. Skrzywiła się pod jego pełnym dezaprobaty spojrzeniem. Następnie zadała pytanie:

- Co się stało?

- Słuchaj, myślę, że ty i ja omawialiśmy ten temat.

- Tak, mamy randkę!

- Czy to powód do picia alkoholu? Wyjaśniłem ci, jakie to szkodliwe. - Zostawił butelkę na podłodze. - Daj to komuś jutro.

Ala poczuła się zawstydzona. Nie oszczędzała na winie i brała to, co było droższe. To jest złe? Następnie kontynuowali porządkowanie zakupów. Irek wyjął ser i kiełbasę z majonezem. Wyglądał na zaskoczonego.

- Boże, jestem zszokowany.

- Słuchaj, jeśli nie chcesz, nie jedz. Ja zjem... – zażartowała dziewczyna.

- Ty? Naprawdę myślałaś, że spokojnie będę patrzył, jak się znęcasz nad własnym organizmem? Nawet nie wiem... No cóż, ser - robi się go z mleka, prawda? A mleko to trucizna! W kiełbasie jest mięso... A ja nawet nie rozumiem majonezu... Kto może to dobrowolnie jeść???

- I co - majonez też jest niedobry? Nawet z kanapką? Jeśli nie chcesz, nie jedz.

- Kanapki z majonezem i kiełbasą? A rano może masz ochotę na bułkę i herbatę? Wiesz, pora na ciebie. Zrujnowałaś mój nastrój. I zabierz ze sobą te bzdury.

Irek wyprowadził dziewczynę i wręczył jej zakupy. Ledwo miała czas się ubrać. Następnie mężczyzna zamknął drzwi tuż przed jej nosem. Ala stała w wejściu zszokowana. Kto by pomyślał, że mężczyzna ukarze się przed nią w takim świetle. Dobrze, że od razu zostało to wyjaśnione. Przynajmniej nie zmarnuje na niego czasu, a plusem jest to, że miała już zrobione zakupy!