Oszustwo męża boli, ale jednocześnie pozwala otworzyć oczy na to, co wcześniej wydawało się tylko domysłami...

Byłam mężatką przez 5 lat, z czego ostatni rok był jak tortura. Mąż był bardzo wymagający, na każdym kroku podnosił na mnie głos. Tolerowałam to, bo go kochałam. Ale z każdym dniem coraz trudniej było znieść jego charakter.

Poranek zaczynał się nie od powitania, ale od jego ponurego: "Gdzie jest śniadanie?"

To samo czekało mnie wieczorem, gdy wracałam z pracy. Żadna bliskość nie wchodziła w grę. Wszelkie przejawy miłości mąż nazywał cielęcą czułością, więc już dawno zapomniałam, co to przytulenie i pocałunki.

Pewnego dnia wróciłam do domu wcześniej niż zwykle. Szef pozwolił mi wyjść, bo nie czułam się dobrze. Najwyraźniej za dużo siedziałam pod klimatyzacją. Adam był zaskoczony, że przyszłam tak wcześnie. Widać było, że czymś się martwi.

"Kochanie, zrób mi herbatę z cytryną, proszę. Czuję się okropnie" - poprosiłam cicho. Mój mąż nie odpowiedział i wyszedł do kuchni. Minęło pół godziny, gdy wszedł do pokoju. "Adam, napiłabym się ciepłej herbaty, bardzo źle się czuję" - powiedziałam jeszcze ciszej.

"Sama sobie zrób, to nie takie trudne!" - mąż był w swoim repertuarze. Byłam bardzo urażona, ale nie było sensu kłócić się z nim. Po chwili zasnęłam, jednak obudził mnie głos męża dobiegający z przedpokoju: "Kotku, dzisiaj się nie uda, ona już jest w domu. W weekend się z nią pokłócę - pojedziemy na wieś!".

W pierwszej chwili nie wierzyłam własnym uszom, wyskoczyłam z łóżka i przez szparę w drzwiach zobaczyłam, co się tam dzieje. Stał tam mój mąż i jakaś wysoka brunetka w obcisłej mini sukience. Przytulała Adama i pozwalała sobie na inne swobody, których nawet nie chcę pamiętać.

W tym momencie układanka w mojej głowie zaczęła nabierać kształtów. Z jakiegoś powodu od razu przypomniałam sobie, jak Adam często zostawał do późna w pracy, chodził do matki w odwiedziny, chociaż nigdy wcześniej tego nie robił. Okazuje się, że od dawna mnie zdradza. A jego dziwne zachowanie, sposób komunikacji - zdrada wszystko wyjaśniła.

Bolało mnie to, ale od razu próbowałam się pozbierać. Wróciłam do łóżka i nic nie powiedziałam mężowi. W nocy nie spałam, myślałam, jak postąpić w tej sytuacji. Rano mój mąż obudził się i zobaczył, że nadal leżę w łóżku: "Hej, dlaczego leżysz?! Kto zrobi śniadanie?"

"Jedzenie w lodówce, sam sobie ugotujesz. Przecież masz sprawne ręce!" - moja odpowiedź zszokowała Adama, ale nic nie powiedział, w milczeniu przygotował się i poszedł do pracy. No, a ja zaczęłam realizować swój szalony plan. Mieszkanie było moje, więc najpierw zadzwoniłam do ślusarza i poprosiłam o wymianę zamka w drzwiach.

Następnie spakowałam wszystkie rzeczy męża, nawet sprzęt AGD, który kupił. Wystawiłam wszystko na korytarz i po cichu zajęłam się swoimi sprawami. Wieczorem, kiedy przyszedł, powiedziałam, że sama złożę pozew o rozwód.

Szok! Udawał, że nie rozumie, co się dzieje, a kiedy po raz kolejny powiedziałam, że nie chcę go więcej widzieć, odpowiedział: "Jeszcze będziesz na kolanach prosić mnie o wybaczenie, niewdzięcznico!". Tak, oczywiście! Co innego mógł powiedzieć?

W końcu się uspokoiłam, kiedy się rozwiodłam. Nie uwierzysz, jakie to było łatwe. To było tak, jakbym pozbyła się ciężaru, który mnie przygniatał. Żałuję tylko, że tak długo tolerowałam wybryki Adama i przymykałam oko na to, jak się wobec mnie zachowywał.

Popularne wiadomości teraz

Z życia wzięte: "Jeśli dzieci nie chcą mi pomóc, sama zadbam o swoją starość"

Historia górnika, którego odnaleziono żywego 17 lat po zawaleniu się kopalni

Adam Strycharczuk pogrążony w smutku i żałobie. Właśnie poinformował fanów, że pożegnał jedną z najbliższych osób w życiu

Zużyta torebka po herbacie potrafi zdziałać cuda. Nie miałeś pojęcia, do jak długiej listy czynności może ona być użyteczna

Pokaż więcej

O tym pisaliśmy: "Pierwszy raz wyszłam za mąż, mając 44 lata. Był spokój, dopóki nie zjawiła się jego dorosła córka"

Moja sytuacja jest dość skomplikowana. Nie uważam się za starą, ale mam już prawie pięćdziesiąt lat i nie mam dzieci. Teraz już nie chcę. Po co skazywać dziecko na matkę, którą nawet dorośli będą nazywać babcią? Pogodziłam się z tym i jest dobrze.

Teraz jestem mężatką, pierwsze małżeństwo. Pobraliśmy się 5 lat temu, prawie natychmiast po tym, jak się poznaliśmy. Cóż, po co ciągnąć w naszym wieku? Mój mąż Mikołaj był już dwukrotnie żonaty, jestem jego trzecią żoną. Nie mówiąc już o tym, że od razu „wziął byka za rogi” i zaprowadził mnie do Urzędu Stanu Cywilnego.

Mieszkałam z mężem przez 8 długich lat. Na początku było bardzo dobrze...
Miłość, pasja, podróże. Umówiliśmy się, że nie będziemy się pobierać i zawsze będziemy młodzi duchem. W rzeczywistości wszystko okazało się nieco bardziej skomplikowane. Ten pierwszy uważał, że skoro nie jestem jego żoną, to zdrada nie jest uważana za zdradę…

Jest trochę starszy ode mnie, ale wciąż dobrze sobie radzi. Nie ma złych nawyków, prawie wszystkie jego włosy są zachowane, nie ma nawet "męskiego brzucha". Szczerze mówiąc, zaczęłam teraz rozumieć te młode kobiety, które uganiają się za starszymi mężczyznami. Nie odwracają się już za każdą spódnicą, można z nimi porozmawiać.

Chociaż Mikołaj był żonaty więcej niż raz, nigdy nie dorobił się fortuny. Dopiero niedawno wymieniliśmy kawalerkę na trzypokojowe mieszkanie. Moje beztroskie przedemerytalne życie nie trwało długo. Faktem jest, że pewnego wieczoru jego córka zadzwoniła. Nie wiem, czego potrzebowała ta dorosła kobieta, ale rozmawiali przez półtorej godziny. Potem dowiedziałam się, że to córka z drugiego małżeństwa, która poszła z matką na całość. Bardzo, bardzo bezczelna kobieta.

Jak się okazało, córeczka dorobiła się nieślubnego dziecka z żonatym mężczyzną i stała się samotną matką. Wymyśliła razem ze swoją matką, że namówi ojca do tego, aby pozwolił jej zamieszkać u nas z dzieckiem. Wcześniej, gdy gnieździliśmy się w kawalerce, jakoś nie miała powodu dzwonić, a gdy kupiliśmy trzypokojowe mieszkanie, nagle jej się przypomniało o istnieniu ojca. Nie mam nic przeciwko pomaganiu 30-letniej córce, ale nie chcę z nią mieszkać, nie zgodziłam się.

Mikołaj uszanował moje zdanie, tym bardziej że córka jest właścicielką niewielkiego domu na obrzeżach miasta. Gdy zaoferował córce umowę o wymianie mieszkania na domek, oznajmiła stanowczo, że woli wynajmować komuś domek za pieniądze. Wszystko wówczas było jasne...