Teraz pracujemy, ale od półtora roku myślimy o emeryturze. W ciągu swojego życia udało nam się coś uzbierać. Ogólnie rzecz biorąc, żyjemy jak inni...

Jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy, ale chcielibyśmy więcej.

Gdy dzieci były małe, zajmowałam się ich wychowaniem. Chłopak i dziewczyna, półtora roku różnicy. Pamiętam te czasy bardzo dokładnie i wierzcie mi, dzieci żyły razem. Pewnie wszystko dzięki warunkom mieszkaniowym. Mamy czteropokojowe mieszkanie. Nie było potrzeby siadać sobie na głowach. Przestrzeń osobista, własne terytorium. Właśnie tego potrzebuje osoba w każdym wieku.

Chodzili do tej samej szkoły, pomagali sobie nawzajem w każdy możliwy sposób, potem poszli na studia i komunikacja zaczęła się zauważalnie gubić. Syn długo nie mógł znaleźć dziewczyny. Oczywiście były próby. Ale wszystko skończyło się mniej więcej tak samo: kilka miesięcy depresji i smutnych spojrzeń z cieniami pod oczami.

Córka wręcz przeciwnie, chciała poświęcić się nauce, a potem zrobić dobrą karierę. Ale same uczucia doprowadziły ją do młodego mężczyzny, który później został jej mężem. Potem urodził się wnuk, a córka została klasyczną gospodynią domową. Zawód, który opanowała, rozwija się dość dynamicznie, a córka co roku traciła kwalifikacje. Ten fakt jest dla mnie szczególnie smutny. Syn niedługo potem ożenił się i wziął kredyt na mieszkanie. To był początek kłopotów.

Zacznę od mojej córki. Rola macierzyństwa nie jest jej bardzo bliska. Chce zostać specjalistą, wrócić do zawodu i rozwiązywać zadania. Kocha swojego syna, ale nie rozumie, jak można spędzać cały wolny czas z rodziną. Mówi, że jest to niesamowicie trudne. Syn też zaczął być rozczarowany małżeństwem: żona pije.

Nie chce spłacać swojej części kredytu, nie chce gotować i być gospodynią. Ma tylko jedną młodość, a jej fundusze przydadzą się jej na coś bardziej pożytecznego. To oczywiście według niej. Jeśli syn jest mężczyzną, niech pracuje. Takie są prośby dzisiejszych młodych dam.

Z czasem okazało się, że nasze dzieci wpadły na dość ponury pomysł. Syn przyszedł do nas i zażądał sporządzenia testamentu. Byliśmy w takim szoku, że zabrakło nam słów. Powiedziałam synowi, że nie wybieramy się jeszcze na tamten świat, ale skoro tak wyglądają naprawdę nasze relacje, to chętnie wybierzemy się w podróż dookoła świata. Sprzedaliśmy czteropokojowe mieszkanie, kupiliśmy dwupokojowe, a za resztę pieniędzy wyjechaliśmy w wymarzoną podróż.