Okazało się to trudniejsze, niż się spodziewałam. Kiedyś moja córka zapytała mnie, czy starczy mi pieniędzy na życie, a ja wstydziłam się narzekać. Odpowiedziałam, że wszystko jest ze w porządku.

Mój mąż zmarł pięć lat temu. Od tamtej pory mieszkam sama. Moje dzieci od dawna są dorosłe. Mają wyższe wykształcenie, mają własne rodziny.

Całe życie starałam się ich uszczęśliwić, ale okazało się, że źle ich wychowałam

Na emeryturze już nigdzie nie pracuję, nie ma dodatkowego dochodu. Wszyscy wiedzą, jak trudno jest przetrwać emerytom w takich warunkach. Moje dzieci dobrze zarabiają i zdają się nie zauważać, że potrzebuję ich pomocy. Pieniędzy wystarczy mi tylko na rachunki i najprostsze artykuły spożywcze. Dobrze, chociaż, że teraz jeszcze nie choruję, bo byłoby mi bardzo ciężko.

Syn i córka doskonale wiedzą, ile miesięcznie trafia na moje konto. Czasami są tak zajęci swoimi sprawami, że nie dzwonią nawet raz w tygodniu. Pewnego razu Ania przyszła do mnie w weekend z paczką zakupów. Piła ze mną herbatę, pytała, czy wszystko w porządku. Co mogłam odpowiedzieć. Czy ona nie widziała, że ​​moja lodówka jest pusta? Córka udawała, że ​​mi wierzy i wyszła.

Mam siostrę, jej dzieci zachowują się zupełnie inaczej. W każdy weekend ona i jej rodzina zbierają się przy tym jednym stole, omawiają nowe wydarzenia, komunikują się. Moi siostrzeńcy są bardzo mili, każdego dnia interesują się dobrem matki. Dzwoni do mnie siostra i mówi, jak się mają, a ja nie mogę powiedzieć jej nic dobrego o moich dzieciach.

Starałam się wychować swoje dzieci, a teraz nie mam za co kupić chleba i wstydzę się o tym mówić. Nie rozumiem, jak można się tak zachowywać przy starszych rodzicach? Może zrobiłam coś źle? Staram się na wszystkim oszczędzać, ale to nie wystarcza na normalne życie... 

O tym pisaliśmy ostatnio:

Spieszyła się, by przygotować swoje popisowe ciasto przed przybyciem teścia. W pośpiechu synowa nie zorientowała się, że soli zamiast cukru

"Spokój i wiejską sielankę przerwali rodzicom nowi sąsiedzi. Musiałam interweniować"

"Kiedy odeszła babcia, zebrała się cała rodzina, ale nie po to, żeby się pożegnać, ale żeby usłyszeć, kto dostanie mieszkanie"