Dwa lata temu, po ukończeniu studiów magisterskich, dostałam pierwszą pracę, ale środowisko pracy było nieprzyjazne, praca przytłaczająca i kiepska płaca. Po trzech miesiącach cierpienia zrezygnowałam.

Trafić z deszczu pod rynnę...

Na szczęście szybko znalazłam pracę w solidnej firmie, gdzie otrzymywałam hojne wynagrodzenie i mogłam już wynająć przytulne mieszkanie obok biura. Wkrótce zainwestowałam w swój wygląd, odświeżając garderobę, odwiedzając salony fitness i kosmetyczne. Wszystko było dobrze, dopóki moja przemiana nie zwróciła uwagi dyrektora firmy. Jego zainteresowanie mną stało się widoczne, kiedy obsypywał mnie kwiatami i prezentami, dając do zrozumienia, że ​​pragnie czegoś więcej niż relacji zawodowej.

Borys był dziesięć lat starszy ode mnie. Nieatrakcyjny i arogancki. Co gorsza, był żonaty z moją przyjaciółką Elą, cudowną kobietą, którą niedawno poznałam w salonie. Kiedyś wezwał mnie do biura w dzień wolny, gdzie po pijaku próbował mnie rozebrać. Broniłam się i uciekłam.

Potem postawił ultimatum: albo spotkam się z nim tego wieczoru w hotelu, albo stracę pracę. Zdesperowana zwierzyłam się Eli, która zaproponowała rozwiązanie. Pojechałyśmy razem do hotelu i zrobiłyśmy niespodziankę Borysowi. Ela zrobiła wielką scenę i straciłam pracę. Jednak Ela rozstała się z Borysem, przejmując połowę firmy, do której wniosła znaczący wkład. W podzięce za moją uczciwość zatrudniła mnie jako swoją asystentkę.

O tym pisaliśmy ostatnio:

Moja żona rzuciła pracę, żeby opiekować się teściem. Pewnego dnia podsłuchała jego rozmowę. To ją poruszyło

Gdy mój mąż z Włoch postanowił pojechać ze mną do mojego rodzinnego kraju, zrobiło mi się słabo. W końcu może poznać całą prawdę

Spieszyła się, by przygotować swoje popisowe ciasto przed przybyciem teścia. W pośpiechu synowa nie zorientowała się, że soli zamiast cukru