Asia to moja siostra. Ona jest młodsza ode mnie. Udało jej się wyjść za mąż w wieku dwudziestu pięciu lat. Narzekała, że nikt nie sfinansował jej z okazji ślubu sali w pałacu, drogiej limuzyny i kilkupiętrowego tortu. Nie wiem, skąd się jej to wzięło w tej pustej głowie, bo nikt z naszych krewniaków nie należy do zamożnej klasy wyższej!

Myślała, że zrobi sobie z nas służbę!

Potem było już tylko gorzej z jej roszczeniami. Gdy otrzymałem od babci jedno z dwóch mieszkań, Asia dostała szału, że byłem pierwszy i mogłem sobie wybrać. Wybrałem mieszkanie na obrzeżach miasta, by mieć za oknem ciszę i być z daleka od mojej wściekłej siostry. W obawie o to, że drugie mieszkanie przejdzie jej koło nosa, szybko postarała się o dziecko, by mieć większą potrzebę posiadania mieszkania.

Otrzymała to w mieście, by bliżej było do przychodni, szpitala, czy przedszkola. Gdy tylko urodziła syna, od razu zaczęła rościć sobie prawo do przyjeżdżania do nas, by dziecko zażyło ciszy i świeższego powietrza. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie zaczęła dyrygować mną i moją rodziną - Musicie teraz hałasować tym serialem? Twoja żona mogłaby zostawić na chwilę to pisanie i zająć się Zdzisiem! Chciałam się wykąpać! - usiłowała ustawić nas po kątach.

Gdy wypędziłem ją z domu, zadzwoniła do męża ze skargą, lecz ten jedynie przyjechał po nią, w milczeniu zabrał rzeczy syna i dziecko, rozkazał żonie wejście do auta, a nas serdecznie przeprosił za jej zachowanie.

Zanim odjechali, zobaczyłem, jak siostra wyciąga telefon i do kogoś dzwoni. Po kilkunastu minutach zadzwoniła nasza mama - ty wiesz, co Aśka wymyśliła? - usłyszałem w słuchawce - chciała, żebym zamieszkała z wami w jej mieszkaniu w mieście, a sama chciała przejść do waszego! Płakała, że nikt jej nie pomaga przy dziecku - dodała oburzona mama - za moich czasów, szło się w pole z dzieckiem na ręku - rzuciła i rozłączyła się. Następnego dnia zadzwoniła Aśka, zapowiadając swój przyjazd, ale jej zabroniłem - szukaj sobie służących gdzieś indziej - dodałem i życzyłem powodzenia.

O tym się mówi: "Kiedy odeszła babcia, zebrała się cała rodzina, ale nie po to, żeby się pożegnać, ale żeby usłyszeć, kto dostanie mieszkanie"

Zerknij tutaj: "Spokój i wiejską sielankę przerwali rodzicom nowi sąsiedzi. Musiałam interweniować"

Nie przegap: "Postanowiłam pochwalić się córce mieszkaniem, które dla siebie kupiłam. Nie zareagowała tak, jak oczekiwałam"