- Nie ma już bezpiecznych zabawek – przekonuje podczas kazań ksiądz Sławomir Kostrzewa z Wolsztyna. Duchowny mówił już z ambony o Hello Kitty i kucykach Pony, a obecnie tłumaczy, że na niewinne dzieci zło czai się w klockach Lego. Jego słowa wypowiadane podczas niedzielnych kazań nie trafiają jednak do wiernych do parafian, ani wiernych w całej Polsce. Katolicy zastanawiają się, skąd ksiądz wyciąga takie wnioski.
Jak donosi „Super Express” ksiądz Sławomir Kostrzewa ma misję i nieustannie tropi zagrożenia duchowe i możliwe opętanie dzieci przez bajki i reklamy zabawek. Później dzieli się swoimi spostrzeżeniami z wiernymi parafii, w której czyni posługę. Jego słowa odbijają się szerokim echem na cały kraj. O duchownym pisał również brytyjski „The Independent”.
- Do niedawna serie klocków Lego były bardzo pożądaną zabawką dla dzieci, ze względu na walory edukacyjne i estetyczne – przekonuje ksiądz Kostrzewa.
Zdaniem duchownego to już przeszłość, gdyż najnowsze serie klocków Lego – w tym „Monster Fighters” i „The Zombies” - mają odwoływać się do świata śmierci, a przez to oswajać dzieci z budzącą niepokój brzydotą i agresją. Według kapłana w tego typu zabawkach dominuje nekroestetyka i ciemność, a pojawiające się w nich postaci rodem z horrorów i filmów grozy niszczą dziecięcą niewinność.
Duchowny z Wolsztyna mówił wcześniej o zagrożeniach dotyczących Hello Kitty, gdyż jest „elementem pornobiznesu i narzędziem Szatana”. Kotek ma promować przemoc i przemysł pornograficzny.
- Takie zabawki niszczą dusze dzieci, sprawiają, że odpływają one w stronę ciemności - mówił z przekonaniem ksiądz Sławomir Kostrzewa.
Wierni parafii nie ukrywają, że dziwi ich taka postawa duchownego. - Ksiądz sam nam nieźle odpłynął – komentowali niektórzy.
Jak informował portal Kraj NIE MA PO CO POZBYWAĆ SIĘ STARYCH ŻARÓWEK. MOŻNA JE WYKORZYSTAĆ W CIEKAWY SPOSÓB I ZAOSZCZĘDZIĆ SPORO PIENIĘDZY
Przypomnij sobie TELEWIZJA TRWAM W MOCNYCH SŁOWACH O PIERWSZEJ DAMIE. AGATA DUDA NIE SPODZIEWAŁA SIĘ TAKIEJ OPINII
Portal Kraj pisał również W SYLWESTROWĄ NOC PRZYPADKIEM URATOWALI SZEŚĆ OSÓB. WSZYSTKO TO DLATEGO, ŻE POJECHALI INNĄ DROGĄ NIŻ ZWYKLE