Było wielu gości. Prawie wszyscy z nich mają wiele dzieci, tylko my mamy jedno dziecko. Niektórzy z nich mieli nawet czwórkę dzieci.

Z jakiegoś powodu jest to zwyczaj prawie wszystkich krewnych mojego męża. Moja szwagierka uważała się za wzorową matkę. Miała przecież trójkę dzieci!

Mając tyle dzieci, nie liczyły na własne siły. Były pewne, że krewni im pomogą, bo same nie były w stanie wychować nawet jednego dziecka.

Najstarszy syn szwagierki mieszka już na swoim. Jest dopiero nastolatkiem, ale powiedział, że ma dość tego przedszkola, więc wolałby mieszkać z babcią.

Na urodziny poprosił o rower, a nie kolejnego brata. Siedmioletnia córka również nie jest zachwycona tym dodatkiem, ponieważ zdaje sobie sprawę, że teraz cała uwaga rodziców skupi się na dziecku.

Natychmiast zaatakowały mnie wszystkie "doświadczone" mamy i zaczęły mi wmawiać, że po prostu muszę urodzić kolejne dziecko. Chciałam im niegrzecznie odpowiedzieć, ale się powstrzymałam.

Mam dość kategoryczne stanowisko w tej sprawie. Po pierwsze sami z mężem wychowujemy dziecko. Boli mnie widok dzieci szwagierki ubranych w ciuchy sąsiadki.

Zdaję sobie sprawę, że nie stać nas z mężem na drugie dziecko i tyle. Uważam, że należy polegać na własnych siłach, a nie liczyć na to, że ktoś nam pomoże.

- Jak będę chciała niańczyć, to wezmę od ciebie! - zażartowałam.

Byłam pewna, że wszyscy zrozumieli, że to żart, ale tak nie było. Byłam zszokowana dalszym rozwojem wydarzeń.

Dwa tygodnie później moja szwagierka zadzwoniła i powiedziała, że zostali zaproszeni na wesele. Zabierają ze sobą starsze dzieci, a niemowlę chce zostawić ze mną. Na cały weekend! Wyobrażacie sobie?

- Jest na mieszance, nie martw się. Tylko kup pieluchy, bo jeszcze mi nie zapłacili - powiedziała.

Byłam w takim szoku, że nawet nie wiedziałam, co jej powiedzieć. Nie chciałam brać na siebie odpowiedzialności i podejmować takiego ryzyka. Nigdy nawet nie puściłam mojego syna na spacer z nikim z wózkiem.

Popularne wiadomości teraz

Zamiast "cześć" usłyszałam "jestem żoną Waldka". To było druzgocące

Opowieść: Mąż mojej siostry wprowadził się do naszego mieszkania. Zaczął zachowywać się bardzo bezczelnie, a siostra go wspiera

Mama mojego męża wyszła za mąż i zostawiła nam swoje mieszkanie. Po miesiącu mieszkania zdałam sobie sprawę, że jest to dla mnie bardzo trudne

Wróbel wpadł do okna, do mieszkania lub domu. Co oznacza ten znak

Pokaż więcej

Zapomniałam, jak opiekować się dziećmi. Przypomniałam Marcie, że to był żart, więc nie będę opiekować się jej dzieckiem. Szwagierka zaczęła zarzucać mi egoizm. Liczyła na mnie, a ja ją zawiodłam.

- Czy kiedykolwiek mówiłam ci, że możesz na mnie liczyć? Nie mam ochoty opiekować się cudzym dzieckiem — powiedziałam.

Siostra mojego męża nie przestaje. Powiedziała już wszystkim moim krewnym złe rzeczy na mój temat. Dowiedziałam się o sobie wielu nowych rzeczy!

Widzisz, jestem bez serca, ponieważ odmówiłam pomocy matce z wieloma dziećmi. Po przeczytaniu wszystkich paskudnych rzeczy na rodzinnym czacie postanowiłam jej odpowiedzieć.

Zgodziłam się, że myślę przede wszystkim o sobie i swojej rodzinie. Zapytałam też moich krewnych, kto byłby skłonny pomóc Marcie i zostać na dwa dni z niemowlęciem. I wiesz co?

Odpowiedzią była kompletna cisza, biorąc pod uwagę, że szwagierka nie jechała do lekarza ani w jakiejś ważnej sprawie, ale na wesele. Wszyscy krewni mieli swoje sprawy do załatwienia.

Nikt z ogromnej rodziny nie wyszedł z inicjatywą i to moja wina! Rozumiem, że szwagierka rodzi dzieci za darmo.

Starsze zawsze wychowywała teściowa, bo mieszkały w tym samym domu. Rzadko widywała naszego syna, bo cały jej wolny czas pochłaniała opieka nad dziećmi córki.

Teraz moja teściowa nie może już opiekować się dziećmi — nie jest zdrowa. Moja szwagierka zdała sobie więc sprawę, że ma związane ręce z niemowlęciem, a nie była do tego przyzwyczajona.

Ma żal do wszystkich swoich krewnych. Opuściła nawet czat. Nie wiem, czy poszła na ten ślub.