Mój brat i ja dorastaliśmy razem. Wychowywali nas ojciec i matka, ponieważ urodziliśmy się w dobrej rodzinie. Ale różnimy się pod każdym względem.

Ja, podobnie jak moi rodzice, jestem poprawna, dobrze wychowana i zawsze szanuję ludzi, a on... Jak mówią, jest głupcem. Żyje dla własnej przyjemności i nie myśli o konsekwencjach. I znalazł żonę taką jak on.

On i jego żona, mają bardzo dziwną relację. On ją upokarza, znęca się nad nią, używa wulgarnego języka. A ona robi mu to samo. Brat nieustannie krytykuje wygląd i figurę żony, choć głupio jest afiszować się z relacjami międzyludzkimi.

Siostrzeńcy patrzą na swoich rodziców i kopiują ich zachowanie. Faktem jest, że mieli troje dzieci, a niedawno urodziło się czwarte dziecko. Ciąża była bardzo trudna, a bratowa zachowywała się nieodpowiednio, więc strach było nawet do niej podejść. Myślę, że to było zaburzenie hormonalne, bo nie każdy może rodzić tak często.

Wszyscy prosiłyśmy, żeby już nie rodziła, bo rodzice nie są w stanie utrzymać dzieci. Starsze dzieci pracują dzień i noc w ogrodzie warzywnym lub przy bydle. Czy to można nazwać szczęśliwym dzieciństwem?

Współczuję dzieciom, ale nie mam wpływu na ich rodziców. Najmłodsze dziecko jest bardzo marudne i niespokojne. Płacze, a moja bratowa wścieka się jeszcze bardziej i potrząsa nim.

Wszystkie nerwy wyładowuje na dzieciach, które i tak mają już ciężko. Nie oddychają i nie ruszają się, kiedy mama jest w pobliżu. Najciekawsze jest to, że kiedy biorę dziecko na ręce, natychmiast się uspokaja.

Najwyraźniej odczuwa niestabilność emocjonalną matki. Wszystkie doświadczenia i emocje matki są przekazywane dziecku, ale żona mojego brata w to nie wierzy. Mój brat zobaczył, że dziecko jest ze mną spokojne i zaproponował, żebym wzięła je na wychowanie.

Wyobrażasz sobie te bzdury? Widzisz, byli już zmęczeni krzykiem i piskiem. Byłam po prostu zszokowana jego słowami. Mój brat mówił o własnym synu, jakby był bezużyteczną rzeczą, której chciał się pozbyć.

Byłam zniesmaczona, słysząc to i zdając sobie sprawę, że jesteśmy tej samej krwi. Jak możemy się tak różnić w tej sprawie?

Szkoda mi moich siostrzeńców, ale nie zamierzam zastępować im rodziców. Powinni wcześniej pomyśleć głową, zamiast rodzić dzieci, którym nic w życiu nie dadzą. Po co mieć dzieci, jeśli się ich nie chce? To niedorzeczne!