Kiedy poszliśmy do urzędu po nasze dokumenty, młody urzędnik stanu cywilnego spojrzał na mnie i powiedział: "Nie przyjmujemy wniosków od babć. Niech mama przyjdzie!" Poczułam się nieswojo. "To moja żona. Jesteśmy rodzicami" - odpowiedział mój mąż, bo nie mogłam wydusić z siebie nawet słowa.

Szybko wypełniłam formularze i wybiegłam z biura. Popłynęły mi łzy, a mój dobry nastrój zniknął. Kiedy wróciłam do domu, od razu spojrzałam na siebie w lustrze.

Tak, zgadzam się, wyglądałam, delikatnie mówiąc, niezbyt dobrze. Worki pod oczami, zmarszczki, dodatkowe kilogramy po ciąży...

O ile można odzyskać formę fizyczną, to młodości już nie. Musiałam się z tym pogodzić i przyzwyczaić do bycia nazywaną babcią. Udało mi się.

Jestem postrzegana jako babcia na placu zabaw, w przychodni, w przedszkolu. Kiedy mówię, że jestem mamą chłopca, wszyscy są natychmiast zaskoczeni. Pewnie też czują się zakłopotani, nie tylko ja.

Od dawna mi to nie przeszkadza. Po prostu przestałam przywiązywać wagę do opinii innych. Mój syn generalnie myśli, że mam 18 lat. Mój mąż kiedyś tak zażartował, więc mały zapamiętał.

Kocha mnie mimo mojego wieku, wyglądu i innych "wad". I cieszę się, że mimo wszystko zdecydowaliśmy się z mężem na drugie dziecko. Późno, ale z radością. Mój mąż wygląda młodziej ode mnie, mimo że jesteśmy w tym samym wieku.

Myślę, że wiele kobiet się z tym zmaga. Myślę, że ma to związek z fizjologią. Moje przyjaciółki karmią wnuki, ja karmię syna. I wiesz, wcale się tego nie wstydzę. Niektóre z nich zdecydowały się na drugą ciążę dopiero po mnie i teraz cieszą się macierzyństwem.

Posiadanie dziecka po 40 to nie wstyd. Kobieta ma wystarczająco dużo doświadczenia i mądrości, aby przetrwać ten okres w nowy sposób i dać maksimum swojemu dziecku.