Jednak ja nie potrafię inaczej. Boję się, że jeśli moja córka i zięć się rozwiodą, będzie musiała wrócić do mnie z trójką wnuków, a ja nie będę w stanie jej w żaden sposób pomóc.

Moja córka wyszła za mąż 10 lat temu i przez cały czas odmawiała pracy, potem jeden urlop macierzyński za drugim, potem dzieci, więc zdecydowali, że zostanie w domu.

No właśnie. Niczego im nie brakuje, bo mąż ją utrzymuje. Ma własną firmę meblarską. Postanowili nawet wybudować dom. Moja córka studiowała tylko pod moim naciskiem. I postanowiła zostać nauczycielką. Powiedziała, że lubi ten zawód.

Nie rozumiem, dlaczego moja córka jest taka bezmyślna. Przecież ma wykształcenie, dlaczego nie miałaby robić kariery? Widziała, jak ciężko było mi wychowywać ją samotnie.

W każdym razie powinna istnieć przynajmniej jakaś poduszka bezpieczeństwa. Mój mąż zostawił nas, gdy nasza córka była uczennicą. Wcześniej nie dogadywaliśmy się. Ale próbowałam ratować małżeństwo. Nie udało się.

Mój były dawał mi pieniądze na córkę, ale bardzo mało. W ciągu sześciu miesięcy ledwo było mnie stać na kupienie córce zimowego płaszcza. Można więc śmiało powiedzieć, że wychowywałam ją sama.

Poszłam do pracy w sklepie, na stanowisku magazyniera. Po ślubie córki zaczęłam nawet trochę oszczędzać. Ona poszła na urlop macierzyński, drugi, trzeci. Miała jedno dziecko po drugim. Tylko pierwszy urlop macierzyński był oficjalny.

- Mamo, jestem tak zajęta dziećmi w ciągu dnia, że ledwo mogę doczołgać się do łóżka w nocy. Muszę je wyprowadzać na spacer, przebierać, karmić, bujać, bawić się z nimi. Pod koniec dnia padam z nóg. O jakiej ty pracy mówisz? 

Nie na darmo kazałam jej iść do pracy. Przez ostatnie dwa lata w ich rodzinie dochodziło do kłótni. Nie mogę powiedzieć, że to krytyczne, ale czasem się zdarza. Może jestem pesymistką i spodziewam się najgorszego.

Ale co zrobi, jeśli jej mąż opuści rodzinę? Z jej wykształceniem nie zarobi zbyt wiele. I ma dzieci na utrzymaniu. Bez doświadczenia zawodowego. Jak one będą żyć?

I to wszystko spadnie na moje barki. Nie sądzę, by ktokolwiek mógł się z tym kłócić. Nie można zostawić wnuków samym sobie. 

Dlatego stopniowo skłaniam córkę do szukania pracy. W końcu mąż to coś, co przychodzi i odchodzi. Dziś jest dobrze, ale kto może zagwarantować, że będzie tak jutro?

To bardzo dziwne zachowywać się tak lekkomyślnie. W porządku, jeśli to tylko jedno dziecko. Ale co zrobić z trójką?

- Mamo, nie ekscytuj się za bardzo. Wszystko będzie dobrze. Nie denerwuj się. - moja córka irytuje się przez moje rady.

Cały czas na nią naciskam, nie można liczyć na szczęście. Oszczędzam trochę na nagłe wypadki. Ale pieniędzy nie starczy na taki tłum. To od mojej córki zależy jej przyszłość.