Kasia była bardzo piękną dziewczyną. Oczywiście faceci próbowali ją poderwać, ale była niezainteresowana i spotykała się tylko z gronem koleżanek. W ogóle nie zwracała uwagi na chłopców.

Ale pewnego dnia zdecydowałem się i podszedłem do Kasi, żeby ją poznać. Zostaliśmy przyjaciółmi, a potem zaczęliśmy się spotykać.

Kiedy skończyliśmy szkołę, pobraliśmy się. W tym czasie miałem już dwupokojowe mieszkanie, które odziedziczyłem po babci. Nie mieliśmy więc problemów z mieszkaniem.

Razem z Kasią poszliśmy na studia korespondencyjne. Studiowaliśmy i pracowaliśmy. Mieliśmy wystarczająco dużo pieniędzy. Potem Kasia zaszła w ciążę i urodziła dziewczynkę.

Nazwaliśmy naszą córeczkę Marzenka. Potem zaczęliśmy mieć duże problemy z pieniędzmi. Z tego powodu zaczęliśmy się kłócić. Ciągle mówiliśmy sobie obraźliwe słowa.

Pewnego dnia, kiedy wróciłem do domu z pracy, Kasia zaczęła mówić o wyjeździe na wakacje.

- Jestem taka zmęczona! Musimy od siebie odpocząć! Rozdzielić się! Proszę, pozwól mi pojechać do Turcji na dwa tygodnie. Ale chcę jechać bez Marzenki. Nie będę w stanie spędzić prawdziwych wakacji z małym dzieckiem. Proszę! Tak bardzo cię kocham! Ale musimy zrobić sobie przerwę i odpocząć! Jestem zmęczona codzienną rutyną! - zaczęła przekonywać mnie żona.

W rzeczywistości, oczywiście, uważałem, że to źle, że mąż i żona spędzają wakacje oddzielnie. Ale tym razem, z jakiegoś powodu, zgodziłem się.

- W porządku! Zostanę z Marzeną na dwa tygodnie. To niedługo i jakoś sobie poradzimy bez ciebie!

Kasia i jej koleżanka kupiły bilety. Spakowała swoje rzeczy i pojechała na wakacje z przyjaciółką.

Codziennie dzwoniła do nas przez łącze wideo i mówiła, że bardzo tęskni za mną i naszą córką. Oczywiście Marzenka bardzo tęskniła za mamą i nie mogła się doczekać jej powrotu. Jednak Kasia nigdy nie wróciła do domu.

Kiedy jej przyjaciółka wróciła sama, powiedziała nam, że na wakacjach Kasia poznała młodego mężczyznę i straciła głowę. Zostawiła mnie i naszą córkę i zamieszkała z Antonim.

Przez długi czas nie dzwoniła ani do mnie, ani do swoich rodziców. Wysłała mi tylko wiadomość z przeprosinami i prośbą o wybaczenie. Oczywiście było mi bardzo trudno zostać samemu z córką. Dobrze, że moi rodzice i rodzice Kasi zawsze byli gotowi mi pomóc.

Teściowie byli zszokowani jej zachowaniem i bardzo się na nią obrazili. Nie chcieli już nawet z nią rozmawiać. Pomogli mi z córką: finansowo i byli gotowi zaopiekować się wnuczką, kiedy tego potrzebowałem.

Kasia przyjechała do naszego miasta dopiero rok później, aby sporządzić niezbędne dokumenty. Chciała zobaczyć Marzenkę, ale nie pozwoliliśmy jej.

Potem wróciła do swojego nowego męża. Wychowaliśmy moją córkę razem z rodzicami i teściami. Kasia nie brała udziału w życiu córki.

W końcu pozbawiłem ją praw rodzicielskich. W ogóle nie była tym zainteresowana, ponieważ miała nie tylko nowego męża, ale także inne dzieci...