Ja i moja mama dołożyłyśmy jedną czwartą całej kwoty. Rodzice mojego męża w ogóle nie pomagają. Ale o nic nie prosiliśmy.

Moja teściowa ciągle się wtrąca i próbuje kontrolować, na kogo zarejestrowana jest nieruchomość.

Nalegała, żeby wszystko było na dwie osoby, ale postanowiliśmy z mężem zarejestrować wszystko na mnie. Tak jest o wiele łatwiej. Moja teściowa nie została o tym poinformowana.

Niedawno mój mąż wyjechał w podróż służbową. Tradycyjnie zostałam oskarżona o to, że nie dzwonię do teściowej, nie doceniam męża, nie wyrażam wdzięczności i takie tam. Dzieje się tak, mimo że pracuję i zarabiam przyzwoicie. Mam też dzieci z pierwszego małżeństwa.

Moja mama sprzedaje teraz mieszkanie i podzieli dochód między trójkę swoich dzieci. Wtedy moja teściowa zaczęła się wtrącać i zaczęła doradzać, że nie warto dzielić tego między nich wszystkich.

Byłoby lepiej, gdyby spłaciła nasz kredyt hipoteczny. Moja matka odpowiedziała, że sama będzie zarządzać swoimi pieniędzmi i nie potrzebuje żadnych rad.

Powiedziała, że woli kupić mi samochód, który będzie zapisany na nią. W końcu teściowa się zdenerwowała. Zaczęła pisać do mojego męża, że planują go oszukać i zostawić z niczym!

Teraz siedzę i myślę: dlaczego ona wtrąca się w nie swoje sprawy? Kto dał jej prawo do liczenia cudzych pieniędzy?

Jak może być tak pewna własnej prawości? Jak można oskarżać mnie o egoizm? Brak mi słów! W tym przypadku to oni mieli egoistyczne cele, a ja wyszłam za faceta bez własnego mieszkania i samochodu.

Jedna dobra rzecz: mam odpowiedniego i przyzwoitego męża. Po tym wszystkim, co zrobiła jego matka, poprosił mnie, żebym przestała z nią rozmawiać. Ale ona nadal udziela swojemu synowi "cennych" rad. Taka jest moja teściowa.