Chciał kupić własne mieszkanie bardziej niż cokolwiek innego i zdecydowaliśmy, że razem będziemy w stanie zaoszczędzić na to znacznie szybciej, ponieważ oboje mieliśmy pracę i wiedzieliśmy, jak oszczędzać pieniądze, więc nie powinno być żadnych problemów.

W końcu pewnego dnia mój mąż powiedział mi, że zarabiam za mało pieniędzy, więc zasugerował, żebym zmieniła pracę i już wtedy powinnam była wiedzieć, że nadszedł czas, aby złożyć pozew o rozwód.

Pierwsze dwa lata naszego małżeństwa spędziliśmy idealnie i nawet czasami jeździliśmy nad morze, ponieważ nasze oszczędności pozwalały nam odpocząć.

Nieco później zaczęliśmy oszczędzać więcej, więc mogłam już tylko od czasu do czasu pójść na kawę do kawiarni. Mój mąż uważał, że przed zakupem mieszkania nie powinniśmy wydawać zbyt dużo pieniędzy na nic dodatkowego.

Ostatnim razem, gdy pojechaliśmy na wakacje, chciałam kupić niewielką ilość pamiątek dla wszystkich krewnych, ale mój mąż pozwolił mi zabrać tylko po jednym magnesie, a tak małe prezenty zdecydowanie nie były częścią moich planów.

Zaczęłam się złościć, bo nie mogłam nawet pójść z koleżankami do centrum handlowego i kupić nowych rzeczy, bo jak zwykle oszczędzamy na mieszkanie, ale myślałam, że przez te trzy lata małżeństwa mamy zaoszczędzoną niezłą kwotę, ale mąż mnie rozczarował i powiedział, że jest tylko dwieście tysięcy.

Próbowałam się jakoś uspokoić, że będziemy tak oszczędzać tylko przez kilka lat. Ale z czasem musieliśmy oszczędzać coraz więcej, mimo że nasza pensja była przyzwoita i na pewno nie byliśmy bezdomni, ale byłam nawet zaskoczona.

Jeśli chciałam kupić nową parę dżinsów, mąż zabierał mi pieniądze i mówił, że kupię je, jak kupię mieszkanie, a teraz nie było na to czasu.

W końcu, po sześciu latach małżeństwa, udało nam się zaoszczędzić niezbędną kwotę na mieszkanie, ale nagle mój mąż poprosił mnie, abym przelała wszystkie moje oszczędności na jego kartę, aby wygodniej było kupić mieszkanie.

Dobrze, że w porę zaczęłam oszczędzać pieniądze na swoim koncie, zamiast od razu przekazywać je małżonkowi, a potem okazało się, że mój małżonek nie planował zakupu domu.

Po prostu oszczędzał na przyszłość, żeby mieć z czego żyć na emeryturze i bał się, że w każdej chwili może stracić pracę.

Nie mogłam już dłużej powstrzymywać złości, ponieważ musiałam dosłownie jeść najtańsze jedzenie i odmawiać sobie zakupów z przyjaciółmi tylko po to, aby mój małżonek miał oszczędności i nie martwił się o swoją przyszłość.

Prawdopodobnie wszyscy nasi sąsiedzi widzieli, jak walczymy i wyrzucamy się nawzajem z naszego wynajmowanego mieszkania.

W końcu zdecydowałam, że się rozwodzimy i taki oszczędny małżonek nie jest mi potrzebny, bo przecież nie będę oszczędzać na wszystkim do emerytury, bo po co to wszystko?

Dlaczego nie mógł po prostu żyć jak wszyscy normalni ludzie? Wyszłam z mieszkania i poszłam do restauracji na obiad, a potem pojechałam do centrum handlowego i specjalnie kupiłam ciuchy za półtora tysiąca, żeby mąż był potem zły.

Rozwiedliśmy się i zaczęłam interesować się biznesem. Mój mąż, z którym jesteśmy rozwiedzeni od kilku lat, nadal jest na mnie zły i mówi, że będę żałować, że go zostawiłam i nie oszczędzam pieniędzy, ale teraz już go nie obchodzę.

Prawdopodobnie rozwiodłam się z nim za późno, bo zmarnowałam dla niego 6 lat życia i mogłam w tym czasie znaleźć lepszego mężczyznę.

Najprawdopodobniej dlatego, że byłam zakochana, nie zauważyłam, jaki był chciwy i oszczędny.

Teraz rozumiem, dlaczego nie miał nawet przyjaciół, ponieważ cały swój czas spędzał w pracy i bał się wydać dodatkowe pięćdziesiąt złotych, aby pójść do restauracji ze znajomymi. Cieszę się, że w porę się opamiętałam i nie przelałam pieniędzy na konto współmałżonka.