- Prawdopodobnie za kilka dni zamieszka z nami nasz syn z rodziną. Ma żonę i dwójkę dzieci. Wprowadzą się do naszego dwupokojowego mieszkania i czuję, że ja i mój mąż będziemy musieli spać w kuchni.

Maria i jej mąż mieszkają razem od około ośmiu lat i są przyzwyczajeni do swojego towarzystwa.

Mąż zwykle ogląda telewizję przez całą noc, a Maria zasypia o siódmej wieczorem i wstaje o czwartej rano, ale małżonkowie nie przeszkadzają sobie nawzajem, ponieważ każdy ma swój własny pokój.

Kiedy Maria się budzi, jej małżonek idzie spać. Teraz nie jest jasne, w jaki sposób małżonkowie będą musieli zmieścić się w jednym pokoju.

Z Kasią też nie rozmawia nam się najlepiej, mówi Maria.

- Zawsze na coś narzeka i wszyscy są źli! Jeśli powie się jej coś nie tak, od razu się obraża i myśli, że została upokorzona. Oczywiście nie twierdzę, że jestem idealną teściową, ale nie mówię jej w twarz wszystkiego, co mi się nie podoba.

Wnuki są jeszcze małe, jeden dopiero poszedł do szkoły, a drugi już rok chodzi do przedszkola. Synowa nadal uważa, że dzieciom nie należy niczego zabraniać, ale ja nie rozumiem tej metody wychowawczej, bo nie wiadomo, co z nich wyrośnie za jakieś dziesięć lat.

My nawet z powodu takiego jej wychowania mieliśmy ostatnio awanturę. Co więcej, ostatnio odwiedziły mnie jej dzieci i myślałam, że normalnie z wnukami porozmawiamy, ale one w połowie rozmowy nazwały mnie głupkiem i nawet za to nie przeprosiły!

Absolutnie nienawidzę mieć takich wnuków mieszkających ze mną. Jeśli zaczynam besztać wnuki za coś, reagują jeszcze bardziej niegrzecznie niż moja synowa. Czuję się, jakbym oszalała.

Co więcej, dzieci miały nienormalny harmonogram snu, ponieważ kładły się spać dopiero o trzeciej nad ranem, chociaż mają tylko pięć i siedem lat, ale żona syna jakoś się tym nie przejmuje.

Potrafią też zjeść kolację przed snem i nawet nie wiedzą, kiedy normalni ludzie jedzą śniadanie, bo dla nich przychodzi ono dopiero wieczorem.

Ja sama nie wytrzymałabym tego i pewnie wylądowałabym w szpitalu, gdybym jadła i kładła się spać tak jak moje wnuki! Ich posiłki składają się głównie ze słodkich napojów gazowanych i gotowych dań! - powiedziała Maria, wzdychając.

- Nie pomieszkam z nimi długo i pewnie łatwiej byłoby mi wynająć mieszkanie, ale w tym wieku nikt nie chciałby mnie zatrudnić.

Syn Marii nie może teraz normalnie spłacać kredytu hipotecznego za dom, bo pensja w pracy jest teraz o około trzydzieści procent niższa. Po prostu postawili matkę męża przed faktem, a ona nie odmówiła, bo syn i tak w spadku dostanie mieszkanie. 

Niby nic strasznego, ale najprawdopodobniej przy takim trybie życia Maria zwariuje. Jeśli spojrzeć na to z drugiej strony, syn ma tylko półtora roku na spłatę kredytu hipotecznego, a potem natychmiast przeprowadzi się do własnego domu, a może nawet zacznie pomagać matce.