Myślę, że najrozsądniej byłoby sprzedać nasze mieszkania i kupić jedno duże dla całej rodziny.

- Olek, nie mogę tego zrobić. Tu mieszkaliśmy z ojcem przez całe nasze życie. - odpowiedziała kobieta.

Irena wcale nie chciała przeprowadzać się gdzie indziej. Pamięć o mężu była jej zbyt droga. Od czasów studenckich mieszkała z mężem w tym mieszkaniu, każdy jego zakątek przypominał jej o nim.

Bardzo kochała swojego męża. Kiedy się poznali, nie miał ani grosza przy duszy, ale potem udało mu się odnieść sukces i awansować na stanowisko menedżera.

Dzięki niemu mój syn miał teraz ładne dwupokojowe mieszkanie. Ale rodzina syna powiększała się i to mieszkanie nie było dla nich wystarczające.

W wyniku długich perswazji Irena uległa i zgodziła się na propozycję syna. Udało im się kupić przestronne dwupokojowe mieszkanie.

Miało ogromną kuchnię i dwie łazienki. Irena dostała najmniejszy pokój, ale nie potrzebowała wiele.

Przeprowadzka nie była łatwa dla Ireny. W nowym mieszkaniu życie zawsze wrzało i było bardzo głośno. Czasami nie można było wyjść z pokoju.

Że synowa gotuje w kuchni, albo wnuczki przyprowadzają znajomych, kobieta podpowiadała, że lepiej się nie wtrącać. Syn nie wtrącał się do matki, wyglądało na to, że nikt nie cieszy się z jej obecności, nawet on sam.

- Mamo, szykuj się, jedziemy do pensjonatu. - pewnego dnia syn powiedział. - Nie martw się, to nie potrwa długo.

- Nie rozumiem. Po co to wszystko? - Irena była zaskoczona.

- Nasza najstarsza wychodzi za mąż. Ona i jej mąż nie mogą mieszkać w pokoju siostry. Zamieszkają na jakiś czas w twoim pokoju, znajdą własne miejsce i wyjadą.

- Olek, co ja ci złego zrobiłam? Jak możesz to robić swojej matce? Ojciec i ja żyliśmy dla ciebie, dbaliśmy o ciebie najlepiej, jak potrafiliśmy. A ty chcesz się mnie pozbyć? - płakała kobieta.

- Dlaczego mówisz bzdury? Nikt się ciebie nie pozbywa. Zabiorę cię bardzo szybko, obiecuję. Chodźmy, czekają tam na nas.

W pensjonacie wcale jej się nie podobało, wszystko było jakieś obce. Irena odmówiła zjedzenia obiadu. Udało jej się zabrać trochę jedzenia z domu, więc zjadła kolację.

W nocy źle spała, gorycz urazy nie pozwalała jej zasnąć. Kobieta czuła się chora ze zmartwienia. Wyszła na korytarz w poszukiwaniu żywej duszy. Młody lekarz szedł w jej kierunku.

- Co się stało? Nie czujesz się najlepiej? - zapytał chłopak. - Chodźmy do mojego biura i sprawdźmy ciśnienie krwi.

W pensjonacie dyżurował lekarz, ale to było zrozumiałe, w końcu byli to starsi ludzie. Lekarz zmierzył mi ciśnienie i dał zastrzyk.

- Nie martw się tak bardzo. - powiedział uspokajająco. - Nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Co więcej, jestem pewien, że gdy się przyzwyczaisz, bardzo ci się tu spodoba. Nazywam się Eugeniusz, zapiszę ci mój numer, jeśli źle się poczujesz, nie wahaj się zadzwonić.

Młody mężczyzna odprowadził Irenę do jej pokoju. Położyła się na łóżku i spała spokojnie do rana. Rano Eugeniusz przyszedł przeprowadzić badania.

Dowiedziawszy się, że zamierza pominąć śniadanie, wcale nie pochwalił tej decyzji.

- Pani, pozwól mi towarzyszyć ci podczas posiłku! - Powiedział z uśmiechem i wyciągnął do niej rękę.

Od tego dnia Eugeniusz zawsze wspierał Irenę. Wiele się o sobie dowiedzieli, a nawet zaprzyjaźnili. 

Pewnego dnia kobieta otrzymała list. Ku jej zaskoczeniu wiadomość pochodziła od brata jej męża, który dawno temu mieszkał w innym kraju.

A dokładniej, jak się okazało, już go tam nie było, a szukał go prawnik. Mężczyzna nie miał własnej rodziny, więc cały swój majątek zapisał żonie brata, czyli jej.

Wiele zyskał przez swoje lata, na starość Irena stała się bogatą dziedziczką.

Kobieta była w stanie kupić sobie ładne mieszkanie w pięknej okolicy. Tam przeżyła swoje wyznaczone lata bez ubóstwa.

Z Eugeniuszem nadal się komunikowała, stał się bliższy jej serca. Nawiasem mówiąc, Olek nigdy nie odwiedził swojej matki.

Nie powiedziała mu, że otrzymała spadek i przeprowadziła się. Pensjonat znał jej historię i powiedziałby synowi, gdzie ją znaleźć, ale on się tam nie pojawił.

Dopiero gdy Irena odeszła, jej syn pojawił się na horyzoncie. Wtedy dowiedział się, że jego matka stała się bogatym człowiekiem i zażądał spadku.

Ale zgodnie z testamentem nic mu się nie należało. Podzieliła wszystko między Eugeniusza i pensjonat, który przez jakiś czas był jej domem.

Popularne wiadomości teraz

Zamiast "cześć" usłyszałam "jestem żoną Waldka". To było druzgocące

Niesamowita przemiana. Przed laty okrzyknięto ją najbrzydszą panną młodą. Zmieniła się nie do poznania

Tajemnicze bruzdy na paznokciach mogą świadczyć o poważnym problemie. Warto sprawdzić, zanim będzie za późno

To zdjęcie w mgnieniu oka stało się hitem Internetu. Pies ze schroniska nie może przestać się do niej przytulać

Pokaż więcej