Dlaczego? To proste, bo moi rodzice woleli zajmować się swoimi sprawami. Nie mieli dla mnie czasu.

Spędzałam dużo czasu z babcią i innymi krewnymi. Naprawdę brakowało mi czułości i miłości moich rodziców.

Dlatego bardzo chciałam mieć dobre relacje z krewnymi mojego męża. Miałam szczęście. Wyszłam za Romana, który dorastał w zamożnej i bardzo przyjaznej rodzinie.

Krewni mojego męża przyjęli mnie bardzo dobrze. Starałam się nawiązać z nimi dobre relacje. Zawsze do nich dzwoniłam, składałam życzenia z okazji świąt i dawałam prezenty.

Oczywiście krewni mojego męża często zapraszali nas do siebie. Dobrze komunikowałam się z siostrą Romana i jego babcią.

Miałam też normalne relacje z teściami. To była dla mnie bardzo cenna relacja, ponieważ brakowało mi tak wiele ciepła i uwagi.

A potem z jakiegoś powodu babcia męża zaczęła się ze mną coraz mniej komunikować. A potem zaczęła bardzo sucho odpowiadać na wszystkie moje pytania.

Babcia Romana traktuje mnie dobrze, ale prosi mnie o pomoc w ogrodzie warzywnym. Beszta mnie też za to, że nie mam czasu zrobić czegoś w domu.

Jest mi bardzo ciężko robić wszystko, ponieważ bardzo ciężko pracuję. Po dwóch latach naszego małżeństwa zdałam sobie sprawę, że dzieje się coś złego.

Odbyłam poważną rozmowę z mężem, a on wyznał mi, że jego krewni bardzo mnie nie lubią. Byłam bardzo zaskoczona.

- Jak to?

Okazało się, że jego rodzice chcieli, aby ożenił się z inną dziewczyną, która pochodziła z bardzo zamożnej rodziny.

I wiadomość, że zamierza się ze mną ożenić, bardzo ich zmartwiła. Jego siostra nigdy się ze mną nie przyjaźniła. Była dla mnie po prostu uprzejma, a babcia uważa mnie za bardzo złą gospodynię.

Byłam bardzo urażona, kiedy się o tym dowiedziałam. Byłam pewna, że krewni mojego męża akceptują mnie i dobrze traktują.

Byłam jeszcze bardziej urażona, gdy Roman wyznał mi, że kiedy zapraszają go do siebie, proszą go, aby przyjechał beze mnie. Czuję się, jakbym została zdradzona. Czuję się taka zraniona i urażona...