Młodzi mieszkali z rodzicami Doroty. Niedawno zmarł ojciec dziewczyny i jej matka bardzo ciężko przeżyła tę żałobę, więc aby teściowa nie cierpiała tak bardzo, Olek zgodził się zamieszkać z nią na jakiś czas.

Mieszkanie matki jego żony było przestronne i miejsca wystarczyło dla wszystkich. Facet rzadko spotykał się z teściową.

Jednak ich relacje były bardzo skomplikowane. Matka nigdy nie powstrzymywała języka, ale Olek nie pozostawał w tyle. 

Dorota była rozdarta między dwojgiem bliskich ludzi i poprosiła ich, aby nie walczyli. Nie przyniosło to jednak spokoju rodzinie. Pewnego razu, po kolejnej kłótni, Olek spakował swoje rzeczy i przeniósł się do rodziców.

Dorota szlochała przez dwa dni. Kilka razy próbowała porozmawiać z ukochanym, ale on nie odbierał telefonu. Mama powiedziała jej:

- On cię nie potrzebuje, bo nawet nie chce z tobą rozmawiać! Jak długo będziesz się przed nim płaszczyć? Ty i ja sami wychowamy wnuka.

Stało się to tuż przed Bożym Narodzeniem. Dorota z utęsknieniem wyobrażała sobie nadchodzące święta i pomyślała, że najprawdopodobniej będzie je świętował z przyjaciółmi i na pewno będą dziewczyny. Nie mogła już dłużej o tym myśleć i zaczęła szlochać.

W Wigilię dziewczyna nakryła do stołu. Mama zachowywała się bardzo powściągliwie, może czuła się winna.

Zasugerowała nawet córce, żeby poszła do koleżanek. Ta jednak nie miała dokąd pójść, ponieważ wszystkie jej koleżanki świętowały z rodzinami.

Po dwunastej Dorota położyła syna do łóżka i sama poszła spać. To była najgorsza Wigilia w jej życiu.

Rano zadzwonił telefon:

- Dorota, Wesołych Świąt!

- Tobie też!

- Idziesz dziś z wnukiem na zjeżdżalnię?

- Tak.

- Proszę, czy możemy zabrać naszego wnuka na jeden dzień. Dziadek i ja bardzo za nim tęsknimy. Nie martw się, sama po niego przyjadę, a wieczorem go przywiozę.

Dorota pomyślała i zgodziła się, ponieważ jej teściowa była wspaniałą osobą. Aleksandra bardzo ucieszyła się ze spotkania z Dorotą.

Przyniosła prezenty zarówno synowej, jak i teściowej. Teściowa była tak szczęśliwa ze spotkania z wnukiem, że Dorota miała łzy w oczach. Kiedy teściowa to zauważyła, powiedziała:

- Bardzo cierpisz, prawda?

- Bardzo...

- Chodźmy do nas, zapraszam!

- Nie, nie chcę, Olek nie chce nawet ze mną rozmawiać. Dzwoniłam do niego, a on nawet nie podniósł słuchawki. Jestem zmęczona upokarzaniem się i to nie moja wina.

Mojego syna nie ma w domu! Wyszedł wczoraj i jeszcze nie wrócił. Córeczko, chodźmy napić się herbaty i porozmawiać...

Kiedy Dorota usłyszała, że jej obawy były uzasadnione, skwasiła się i powiedziała:

- Chodźmy do ciebie, wcale nie chcę wracać do domu.

Teść zabrał wnuka, a synowa i teściowa usiadły w kuchni. 

- Nie miej mu tego za złe, głupi jest. Jest taki sam jak jego ojciec. Wiesz, ile krwi ze mnie wyssał. Ma dobre serce, ale nie jest tak powściągliwy. Mój mąż przez całe swoje życie ani razu nie spojrzał w lewo i to jest coś, co trzeba docenić.

- A gdzie jest teraz ten wierny, z którą ze swoich dziewczyn dochowuje wierności?

Dorota rozpłakała się. Teściowa kazała jej wypić walerianę, a potem powiedziała, żeby poszła się położyć, a później porozmawiają.

Dorota położyła się na łóżku małżonka i zasnęła. Śniło jej się, że Olek wszedł do pokoju, pochylił się nad nią, zaczął ją głaskać, całować i szeptać:

- Kochana, nigdzie cię nie puszczę...

- Olek, jesteś prawdziwy?

- Oczywiście, że tak! Obudź się, spałaś cały dzień.

Dorota chciała wyrwać się z objęć męża.

- Puść mnie. Nie było cię całą noc!

- Głuptasie, byłem u Lesia. Czekałem tam na ciebie całą noc. 

Dorota poczuła się niezręcznie.

- Przepraszam, ukochany, podjęłam decyzję.

- I wybacz mi mój zły język. Mogłem się powstrzymać i nie odpowiedzieć twojej matce.

Przeprosili się i przytulali przez długi czas. Nagle do drzwi zapukała teściowa:

- Chodźmy na obiad, zrobiłam pierogi. Dorotka, zadzwoniłam do twojej mamy i powiedziałam, że jesteś u nas. Teściowa powiedziała, że spodziewa się nas wszystkich jutro. 

Para pogodziła się, oczywiście nadal były między nimi kłótnie, ale zawsze Dorota myślała z tonącym sercem o tym, jak potoczyłoby się jej życie, gdyby jej teściowa była taka jak wiele i stanęła po stronie syna.

Gdyby nie chciała wtedy widzieć swojego wnuka. Najprawdopodobniej ich rodzina na pewno by się rozpadła!