Rozważaliśmy wiele opcji, ale ponieważ byliśmy przyzwyczajeni do zgiełku miasta, zdecydowaliśmy się na Gdynię.

Na początku wszystko było świetnie! Kupiliśmy mieszkanie w nowym budynku, ustawiliśmy meble i zaczęliśmy cieszyć się nadmorskim powietrzem. Nasze szczęście nie trwało jednak długo.

Już w drugim roku naszego życia na północy zaczęliśmy otrzymywać telefony od znajomych, krewnych i przyjaciół. Prosili, aby zatrzymać się u nas na wakacje.

I jeśli przyjaciele i znajomi przyjeżdżali najwyżej na tydzień i z poczucia wdzięczności kupowali wszystkie niezbędne produkty, a nawet zostawiali nam pieniądze, to nasi krewni bez wstydu zamieniali nasze życie w piekło.

Jako pierwsza, pod koniec maja, przyjechała do nas ciotka mieszkająca w Warszawie, która nie kontaktowała się z nami od ponad dziesięciu lat.

Wcześniej poznała adres mojej matki i mój numer telefonu, ale nawet nie uznała za konieczne uprzedzić nas o swoim przyjeździe.

Po przyjeździe do Gdyni zadzwoniła do mnie i powiedziała, że chce mnie odwiedzić na kilka dni. Nie mogłam odmówić mojej krewnej.

Należy powiedzieć, że mamy dwupokojowe mieszkanie, chociaż ma ono ulepszony układ, ale jeśli goście przyjeżdżają w odwiedziny, robi się ciasno.

Oddaliśmy ciotce większy pokój, a sami zamieszkaliśmy w mniejszym. Zdecydowaliśmy wtedy, że możemy to znieść przez kilka dni.

W poniedziałek rano, po śniadaniu, ciotka poszła na plażę i wróciła do domu pijana, blisko północy.

Wyznała nam, że po plaży postanowiła usiąść w restauracji i wypić kilka drinków, ale nie odmówiła sobie kolacji u nas.

Ciotka została z nami przez ponad tydzień. Przez cały ten czas bawiła się na całego i niczego sobie nie odmawiała, ale jadła na nasz koszt.

Kiedy zaczął się drugi tydzień, zdenerwowałam się i zapytałam ją, kiedy zamierza wyjechać, ale ta powiedziała, że to zupełnie nietaktowne pytanie.

Następnego ranka zostawiłam ciotkę bez śniadania. Mój małżonek i ja wstaliśmy wcześnie, zjedliśmy i nic jej nie zostawiliśmy.

Wieczorem oskarżyła nas o brak gościnności i chamskie traktowanie i pojechała do domu.

Kolejni krewni przyjechali w ostatnim miesiącu lata, rozumiesz, że w nadmorskich miejscowościach jest aksamitny sezon, a w tym czasie wszystkie kurorty są wypełnione maksymalną liczbą gości.

Druga siostra mojej matki, która nie utrzymywała ze mną kontaktu od ponad piętnastu lat, zadzwoniła do mnie i poprosiła o pozostanie u nas przez tydzień.

W tamtym czasie moje serce nie było jeszcze zrogowaciałe i nie mogłam powiedzieć "nie", więc wyraziłam zgodę na jej wizytę.

Kiedy przyjechali krewni, kiedy zobaczyłam, ilu ich przyjechało, prawie straciłam zmysły. Jak się okazało, ciotka przyjechała do nas z mężem, córką i wnukiem.

Zapytałam, dlaczego krewna ukryła fakt, że nie przyjdzie sama, bo mamy dwupokojowe mieszkanie i nie możemy przyjąć tylu gości.

Na wszystkie moje protesty ciotka odpowiedziała, że co roku mają takie wakacje i myślała, że mama mi o tym mówiła.

Kiedy zadzwoniłam do mamy i zapytałam, czy ciotka poinformowała ją, że przyjeżdża do nas z całą rodziną, odpowiedziała, że nie.

Okazało się więc, że ciotka postanowiła zrzucić całą winę na moją mamę i dodała, że zostaną na dwa tygodnie.

W tym momencie przyszedł mój mąż i powiedział:

- Przykro mi, ale nie możemy pomieścić tylu gości, więc lepiej wynajmijcie własne mieszkanie.

Trzeba było widzieć oczy mojej krewnej i jej męża w tym momencie. Czy naprawdę mieli nadzieję, że ich bezczelność pomoże im uzyskać darmowe zakwaterowanie? Krewni zaczęli strofować mnie i mojego męża, nazywając nas niewdzięcznymi prostakami.

Powiedziałam im, że w mieście mamy ogromną liczbę różnych hoteli, więc każdy może znaleźć najbardziej odpowiednią dla siebie opcję.

Nie słuchaliśmy obelg krewnych, po prostu wyprosiliśmy ich z mieszkania. Jednak następnego ranka znalazłem na chodniku wiadomość z wulgarnym językiem.

Ten incydent nauczył mnie stanowczo odpowiadać "nie" na wszystkie prośby o odwiedzenie nas.

Teraz pozwalamy odwiedzać się tylko naszym rodzicom i przyjaciołom, którzy są zawsze mile widziani w naszym domu.

Kiedy inni krewni dowiedzieli się, jak wyglądają nasze ciotki, nie mieli już odwagi prosić nas o odwiedziny.