Kilkanaście tysięcy złotych kary groziło starszemu małżeństwu za wycięcie czterech starych i spróchniałych tuj. Jak donosi "Super Express", w programie "Interwencja", emitowanym w telewizji Polsat News dowiedzieliśmy się, że konsekwencje finansowe, jakie groziły parze seniorów, mocno przewyższyły wysokość ich świadczeń emerytalnych.

Jak się okazuje, pani Halina i pan Józef mieszkający pod Hrubieszowem w województwie lubelskim, postanowili pozbyć się starych drzewek, które rosły w ich własnym ogródku...

Według słów pani Haliny, wysokie drzewka umiejscowione były nieopodal płotu oddzielającego ich ogródek od posesji sąsiada, który narzekał na tuje. Chcąc rozwiązać sąsiedzkie spory, małżeństwo postanowiło wyciąć drzewka, jednak zapomnieli o tym, by sprawdzić, kto powinien decydować o dalszym losie wspomnianych drzew rosnących na posesji pani Haliny i pana Józefa.

Prawo bowiem mówi, że właściciel posesji nie może sam zdecydować o wycince drzew, a zamiast niego, decyzyjność leży po stronie gminy. Tak było w przypadku drzew wspomnianych wyżej, gdyż obwód pnia każdego z nich, na wysokości 5 cm nad powierzchnią ziemi przekroczył 50 cm. Te wymiary warunkują konieczność zapytania o zgodę na wycinkę właśnie urzędników gminy.

Po odwołaniu się od ukarania do wójta, kwota została o połowę zmniejszona, a następne odwołanie zaadresowali do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Zamościu, co zaowocowało ponownym zmniejszeniem kwoty kary o połowę.

Co do zasady decyzja została utrzymana w mocy, czyli ta kara administracyjna naliczona została słusznie. Wysokość tej kary była po prostu błędnie wyliczona. Pracownik przyjął, że jest to kara w związku z nielegalną wycinką. SKO stwierdziło, że jest to kara w związku z brakiem zgłoszenia, dlatego też ją obniżyło. Co do zasady kara administracyjna pozostaje, tylko wysokość kwoty się zmienia - objaśniał dziennikarzom "Interwencji" Paweł Lipski, pełniący aktualnie urząd wójta gminy Trzeszczany. 

O tym się mówi: "Moja żona chce, abym wybaczył matce. Nie rozmawiałem z nią przez 30 lat"

Zerknij: "W banku odkryła, że ​​z karty zniknęła duża suma i wściekła zadzwoniła do męża"

Nie przegap: "Mama krzyczała, że ​​ja znalazła „księcia” i niczego mi nie brakuje. Ale to nie wszystko - oddaje biednemu synkowi to, co dostaje ode mnie"